Kładę damesy koło siebie tak,żeby nic im nie przeszkadzało w skupieniu się na mojej skromnej osobie. Pokazuje im grzechotkę czy gryzaczek i daję do rączki. Jeżeli nie złapią to sama otwieram delikatnie rączkę, wkładam grzechotkę i delikatnie zamykam paluszki. Z dnia na dzień widzę,że dziewczyny coraz bardziej są świadome tego,że ręce należą do nich i że da się nimi coś złapać i nawet potrzymać. Werka jednak troszkę przewyższa Hanię w postępach z chwianiem za to Hania jest lepsza z trzymaniem główki. Poza tym małe powoli zaczynają wkładać gryzaczki do buzi z czego się bardzo cieszę, gdyż obecnie Hania nic innego nie robi tylko wkłada całe piąstki do buzi co czasami skutkuje lekką cofką.
Dwie buźki do umycia i cztery brudne rączki,dwa nalegające głosiki i podwójne obowiązki. Dwa razy więcej prania do rozwieszania,dwa razy więcej do rozpieszczania. Dwa razy więcej płaczków, kiedy się przewrócą, cztery oczka do uśpienia nuconą kołysanką. Pracy przy bliźniakach jest w bród,ale cztery słodkie ramionka które mnie tulą wynagradzają cały trud- Czyli życie młodej mamy i jej bliźniaczek.
środa, 5 marca 2014
Trenujemy rączki.
Nie wiem czy każda matka tak robi, ale ja staram się ćwiczyć z moimi małymi chwytanie. Za wcześnie? ee nie sądzę. Uważam,że z tym jest tak jak z ćwiczeniem szyi- że trzeba ćwiczyć dla ich dobra i poprawnego rozwoju. No i my staramy sie trenować tak co 2 dni. Jak to robimy?
Kładę damesy koło siebie tak,żeby nic im nie przeszkadzało w skupieniu się na mojej skromnej osobie. Pokazuje im grzechotkę czy gryzaczek i daję do rączki. Jeżeli nie złapią to sama otwieram delikatnie rączkę, wkładam grzechotkę i delikatnie zamykam paluszki. Z dnia na dzień widzę,że dziewczyny coraz bardziej są świadome tego,że ręce należą do nich i że da się nimi coś złapać i nawet potrzymać. Werka jednak troszkę przewyższa Hanię w postępach z chwianiem za to Hania jest lepsza z trzymaniem główki. Poza tym małe powoli zaczynają wkładać gryzaczki do buzi z czego się bardzo cieszę, gdyż obecnie Hania nic innego nie robi tylko wkłada całe piąstki do buzi co czasami skutkuje lekką cofką.
Kładę damesy koło siebie tak,żeby nic im nie przeszkadzało w skupieniu się na mojej skromnej osobie. Pokazuje im grzechotkę czy gryzaczek i daję do rączki. Jeżeli nie złapią to sama otwieram delikatnie rączkę, wkładam grzechotkę i delikatnie zamykam paluszki. Z dnia na dzień widzę,że dziewczyny coraz bardziej są świadome tego,że ręce należą do nich i że da się nimi coś złapać i nawet potrzymać. Werka jednak troszkę przewyższa Hanię w postępach z chwianiem za to Hania jest lepsza z trzymaniem główki. Poza tym małe powoli zaczynają wkładać gryzaczki do buzi z czego się bardzo cieszę, gdyż obecnie Hania nic innego nie robi tylko wkłada całe piąstki do buzi co czasami skutkuje lekką cofką.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też ćwiczę rączki, ale u mnie to już oznacza próby stawania na głowie (dosłownie na szczęście, nie w przenośni) :)
OdpowiedzUsuńOczywiście chodziło o rączki moich dzieci :)
Usuńno z 3 dzieci pewno macie co trenować :)
UsuńPowiem Ci szczerze, że jakoś o tym dotychczas nie myślałam ale dałas mi natchnienie więc bedziemy ćwiczyć i my.!
OdpowiedzUsuńno to ćwiczymy :D
UsuńUlcia ja też ćwiczyłam. Wiktor potrafi trzymać sam już butle. Problem w tym że większość grzechotek taka grubaśna jest. Ale znalazłam grzechotke idealną. Powodzenia dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńno własnie Hania woli takie węższe za to Werka łapie juz wszystko :)
UsuńNominowałam Twój blog do nagrody Liebster Blog Award, życzę miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńhttp://mama-lenki.blogspot.com/2014/03/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none_4308.html
Dziękuje bardzo :)
Usuń