wtorek, 28 stycznia 2014

Bliźniacza indywidualność nr 2- Wera.

No Hanie już poznaliście,więc czas teraz na Weronikę.
  Wera od samego początku była tą dominującą- to na usg zawsze była większa, to na świat przyszła pierwsza i wagowo też przewyższała Hanię o całe 300 gram ;) Obecnie także jest cięższa i bardziej pulchniejsza- ma te słodkie poliki i fałdki jak maskotka Michelin :D
  Wera w przeciwieństwie do Hani jest ostoją spokoju. Przy przewijaniu cisza, przy kąpieli to tylko kilka razy płakała a tak to cisza. Jak się obudzi, to nie ma od razu ryku tylko trochę sobie postęka, pomarudzi, da znać że ona już czeka i w ostateczności zaczyna płacz- a raczej pisk. Z racji tego,że urodziła się wagowo cięższa,jest także silniejsza- lecz leniwa. Jak położy się ją na brzuchu w celu ćwiczenia szyi, to ta cwaniara potrafi po prostu leżeć i się patrzeć na ciebie, w czasie gdy Hania z całą swoją złością podnosi głowę do góry. Jak Wera już zadecyduje,że czas coś pokazać to podniesie głowę że aż. I gdy jest na rękach już sama sztywno głowę trzyma- tylko musi się jej chcieć ;)
  Panna Weronika jest także bardziej cwana. Ona wie,że jak zapiszczy to ktoś zaraz podejdzie i weźmie. I tak własnie teraz gry Hania już dawno śpi,Wera stęka bo ona nie ma zamiaru jeszcze spać. Najedzona jest, sucho ma ale nie- ona chce do towarzystwa :) Pisk- i cisza- i czekamy czy ktoś podejdzie. Jak nikt nie podszedł to jeszcze raz- pisk i czekamy. A mówią,że takie male nie rozumieją- taa :D


  No to mniej więcej możecie sobie wyobrazić jak wygląda u nas życie- dwie panny, dwie różne sylwetki, dwa różne charaktery- nudy nie ma :D






poniedziałek, 27 stycznia 2014

Bliźniacza indywidualność nr 1- Hania.

Chciałam wam nieco przybliżyć sylwetki moich małych dziewuszek, gdyż bliźniaczki nie znaczą,że są identyczne pod każdym względem- wręcz powiedziałabym,że mało mają ze sobą wspólnego ;)Zacznijmy więc od małej Hani.
  Urodziła się ona jako druga. Przyjście na ten świat miała dosyć dramatyczne- w trakcie porodu oplątała się pępowiną, obróciła nogami w dół i musiała być dosłownie wyciągnięta ze mnie przez lekarza bo tętno już spadało- więc od pierwszego dnia dała nam odczuć co to strach. Jej waga urodzeniowa to malutkie 2190 gram- wyglądała jak malutki wcześniak mimo,że przyszła na świat w 38 tygodniu. Na ciele zero tłuszczyku czego skutkiem było nie trzymanie poziomu cukru między posiłkami, dlatego też szybko musiała dostać butlę,żeby nie zapadać w taki letarg cukrzycowy.
  Hania od samego początku była mniejsza, szczuplejsza i niestety jest też tą o strasznie nerwowym charakterze. Pierwsze tygodnie to płakała praktycznie non stop- jak głodna, przy zmianie pampersów, czy przy kąpieli. Była tak..- zdenerwowana?- tym,że ktoś coś z nią robi, że płakała tak mocno,aż robiła się cała sina. Na szczęście w około 7 tyg- w przeciągu jednego dnia- zmieniła się o 180 stopni. Potrafi już siedzieć w bujaczku bez płaczu, zmiany pampersów odbywają się w ciszy a z kąpieli to chyba już czerpie przyjemność. Lecz pora posiłków to ciągle jest jeden wielki ryk. Jak się przebudzi i jest głodna to musi dostać mleko natentychmiast! Nie można poczekać ani sekundy bo inaczej uszy więdną. No ale nie może być za dobrze nie ;)
  Nasz mały króliczek jest przodowniczką jeżeli chodzi o rozwój organów mowy. Niby była ta mniejsza i słabsza a to Hania jako pierwsza zaczęła próby komunikacji werbalnej. Już od dobrego tygodnia mała próbuje jakieś gaa, gaaaa, guuu :) No i te uśmieszki- już nie czysto z gry nerwów twarzowych -tylko takie prawdziwe :) Momentalnie wtedy człowiekowi aż ciepło się robi na sercu jak taki mały człowieczek patrzy sie na ciebie tymi wielkimi niebieskimi oczkami i próbuje powoli sie komunikować. A Wera? Wera to już inna bajka...









sobota, 25 stycznia 2014

Ciuchowe szaleństwo czyli rewia mody dla nieletnich :)

  No w końcu mogłam się wybrać na miasto- gdyż miałam z kim ;) Moja sis przyjechała w odwiedziny więc spokojnie mogłam zaryzykować dłuższy wypad z karmieniem w międzyczasie. W końcu 4 ręce są- nie  :D
No to wczoraj wybrałyśmy sie do miasta, pochodziłyśmy tu i tam i w jednym sklepie wyprzedawali świątecznie pierdołki. Jednym z takich pierdołek były kamizelki słonie :D Piękne szare kamizelki z różowym brzuszkiem, ogonkiem i głową słonia na kapturze. zakochałam sie w tych kamizelkach od  pierwszego wejrzenia i od razu i wyobraziłam sobie, jak moje dziewczyny będą genialnie w tym wyglądać :D Niestety to były ostatnie 3 kamizelki i jeden rozmiar- na 18 miesięcy ale co tam- dziewczyny urosną szybciej niż mi sie zdaje. No i wzięłam dwie kamizelki- każda po 2,50!!! To jak za darmo! Moja sis wzięła trzecią, i tak wyczyściłyśmy półkę hehe.
  No i tak chowając kamizelki do szafy przypomniałam sobie,że przy okazji odwiedzin znajomych podostawałam mnóstwo rzeczy na ok 9-12 miesięcy- moim ulubionym prezentem jest komplet sukienuś od dziadków- z mini torebeczkami :D no i bluzeczki Mini Mouse z opaskami  :D aj jest tego jest i obiecuje foto relację w przyszłości :D











środa, 22 stycznia 2014

Akcja: pomagamy Oliwce :)

Moi kochani teraz troche z innej beczki lecz wieccie,ze nie czesto robie takie rzeczy. Z natury jestem nieufna do takowych akcji, zwłaszcza po ostatnich doniesieniach o tym, ze ktoś sie podszywał pod chorego chłopca. Ta strona jest sprawdzona wiec dołączam sie do apelu:


Kochani mała Oliwka potrzebuje pomocy aby żyć. Niestety tutaj pomoc jest czysto finansowa. Polska służba zdrowia nie jest w stanie pomoc a nie dołoży sie do leczenia za granicą. Kochani Kazda złotówka ma znaczenie wiec nie wstydźmy- 5 złotych tez pieniądz!

wtorek, 21 stycznia 2014

Bolesne wspomnienia.

No i mnie także wzięło na wspominki- niestety nie te najlepsze.....
Dzisiaj jest 21 stycznia- dzien babci. Dzien jakze radosny ale i smutny. Radosny, gdyż jest to pierwszy dzien babci dla mojej mamy :) dumna babcia w przeciągu roku otrzymała troje wnucząt -  moje dwie i mojego brata syn. Jutro dzien dziadka no i moj tato bedzie chodził dumny jak paw- jego pierwszy w życiu dzien dziadka :)
Ale jest tez smutna strona tego swieta....mój pierwszy dzien babci bez mojej babci, która odeszła w sierpniu zeszłego roku nie doczekując narodzin swoich prawnuków. Niby taka kolej rzeczy- ludzie sie rodzą i umierają, ale czemu to tak boli...
Na tym nie koniec. Wczoraj minął rok od założenia mojego pierwszego bloga na łamach którego walczyłam z poronieniami,latami bezowocnych starań i w sumie samą sobą. Tak patrząc na to wszytko z perspektywy czasu to moje przejścia nie były wcale takie strasznie jak mi sie wydawało. Czemu teraz tak pisze? Po pierwsze- refleksje po oststniej tragedii we Włocławku, gdzie kobieta straciła bliznaki w 8 miesiącu, bo zekomo nie było komu zrobic usg przed planowaną cesarką, Niestety teraz sie okazuje, ze byli obecni lekarze mogący zrobic usg i ze dzieci były zdolne do życia poza łonem matki- to czemu doszło do takiej tragedi? Czemu przez kogoś lenistwo- bo jak dla mnie inne wytłumaczenie nie wchodzi w grę- czemu przez kogoś  lenistwo doszło do takiej tragedi? Obecnie nie jestem sobie w stanie wyobrazic co czuje ta matka i jej rodzina.....No niby straciłam dwie ciąże, ale moje straty były na znacznie wcześniejszym etapie. Wiec tak porównując moje straty do tego,co przechodzi ta kobieta i jej rodzina, do tego co przeszła moja blogowa znajoma która straciła synka w 34 tygodniu, do tego co przeszła inna forumowa znajoma, która straciła synka w 40 tyg- w obliczu takich tragedi to aż mi wstyd,ze ja tak przeżywałam i ubolewalam nad sobą.....
No ale cieszmy sie tym,iż jutro jest kolejny dzien podczas którego setki kobiet przekażą światu cudowne nowiny poczęcia :) i tym pozytywnym nastawieniem żegnam sie i mówie dobranoc. 

niedziela, 19 stycznia 2014

Czarna Sobota...

Juz pewno wszyscy słyszeli w wiadomościach o tragicznym zakończeniu bliźniaczej ciazy we Włocławku....biedna kobieta...biedy mąż....5 lat staran....8 miesiąc bliźniaczej ciazy...syn i córka. Kobieta położna wiec dbała o siebie i dzieci, wyczuła zagrożenie wysokim ciśnieniem i zgłosiła sie do szpitala lecz po 3 dniach ja odesłali do domu lecz nie powinni. Miała zaplanowane cesarskie cięcie a w dniu zabiegu nie ma kompetentnych ludzi zeby zrobic usg??!! Moje pytanie jest takie- jak w szpitalu moze nie byc ANI JEDNEJ OSOBY KOMPETENTNEJ DO ZROBIENIA USG!!! Ja jestem po prostu oburzona i nie potrafię tego pojąć, Tym bardziej,ze zabieg był zaplanowany! Takie rzeczy to chyba tylko w Polsce....Jak usłyszałam te tragiczne wiadomości to od razu serce mnie zabolalo bo wyobrażałam sobie,ze mi to sie dzieje...ze ja tracę moje malenstwa w 8 miesiącu...po tylu latach staran, jestes tak blisko rozwiązania i w kilka godzin traci sie wszytko, przez niekompetencję pracownikow słózby zdrowia. 
   Niestety nie jest to wyjątek gdyż niedawno było ogłosno o podobnym przypadku w Opolu gdzie podczas naturalnego porodu wystąpiły komplikacje. Lekarz nie chciał przeprowadzić cc i drugie malenstwo miało niedotlenienie mózgu...jak tak mozna ja sie pytam? Gdzie jest ta słynna przysięga lekarska która mowi o pomaganiu a nie szkodzeniu!? Chialabym kiedyś zapytac tych lekarzy co nimi kierowało,ze podzieli takie tragiczne w skutkach decyzje. Bo co- bo nie dali w kopertę? Albo ordynator kazał ciąć koszty? W imię czego? Jakby to chodziło o zycie ich dzieci to na pewno zrobili by wszytko,zeby było dobrze.....i Dlatgeo cieszę sie,ze ja moja ciążę bliznacza przeszłam tutaj w UK...mam nadzieje,ze ci lekarze zostaną odpowiednio ukarani lecz życia malenst niestety to juz nie przywróci....

piątek, 17 stycznia 2014

Uspokajacze.

    W każdym domu w którym są małe dzieci pojawiają sie także -tak zwane uspokajacze. Ja będąc jeszcze w ciąży główkowałam jakie u nas zastosować metody uspokajania małych....
     Smoczki to oczywiste. Wiem,że niektórzy nie są za smoczkami ale jednak jest to najszybsza i najmniej kosztowna metoda uspokajania maluszków, do tego łatwiej oduczyć ssanie smoczka niż ssanie piąstki czy paluszków. No ale ja sobie mogę planować a co jak dziecko nie polubi smoczka? No i u nas było tak. Zakupiłam smoczki firmy tommee tippee closer to nature 0-3 mca. Niby kształt naturalny, ortodontyczne,że podpierające podniebienie. Małe brały te smoczki tylko przez kilka dni, potem  i tak płakały ze smoczkiem. Chyba były za małe i nie czuły,że mają coś w buzi.No to będąc w sklepie kupiłam najzwyklejsze smoczki z supermarketowej formy. Były one większe o jednolitym okrągłym kształcie. Małe  już ewidentnie się uspokajały z tym smoczkiem w buzi. Jak to bywa nie każde dziecko chce smoczka. U nas Hania to se smoczkiem za pan brat, a Weronika nie za bardzo....tylko jak jest bardzo głodna to wtedy. Niedawno była u mnie w odwiedzinach koleżanka i w prezencie oprócz ciuszków dostaliśmy także....smoczki. Także były to smoczki firmy tommee tippe ale inny rodzaj -cherry. Spróbowaliśmy jak będzie z tymi smoczkami i powiem wam,że jest to strzał w dziesiątkę. Są one na tyle duże i symetrycznie ukształtowane,że dziewczyny bardzo je lubią i od razu po zaaplikowaniu smoczka jest cisza. Reszta smoczków poszła w odstawkę ;P
     Kolejnym uspokajaczem jest grający konik morski. Dostałam go w prezencie od koleżanki i działa on na 3 paluszki AA.. Jest to konik, który po naciśnięciu brzuszka daje lekkie żółtawe światło i ma 3 dosyć długie spokojne melodyjki. Przeciwnie do smoczków w tym przypadku to Weronika momentalnie się uspokaja i zazwyczaj od razu usypia a dla Hani mogło by to w ogóle nie grać. Indywidualistki :)
    Poza tym, jak w każdym domu, mamy karuzele przyczepioną do łóżeczka. Kupiłam używaną firmy vtech. Ten oto sprzęt działa na 4 paluszki AA.Ma on dużo funkcji bo karuzelę- która może działać albo ze światełkami i muzyczką albo z samą muzyczką. Jest także czasomierz 10-15-20 minut i 3 rodzaje muzyki- spokojna melodia, melodie z natury (las, woda), i śpiewane piosenki. Gdy ustawimy czasomierz np na 10 min- to po upływie czasu muzyczka sama sie wyłącza lecz sprzęt jest w stanie tak zwanego czuwania. Gdy dziecko zapłacze to automatycznie włącza się dosyć cicha muzyczka-co jest przydatne w nocy.
    Ale i tak nic nie przebije lekko użytej pieluchy tetrowej :D dziecko czuje znajome zapachy i u mnie dziewczyny momentalnie zasypiają z pieluchą blisko nosa :) Na prawdę polecam.







czwartek, 16 stycznia 2014

Fcebuk :D

Zrobiłam ten jakże wyjątkowy krok i założyłam nam stronę na Facebooku :D Możecie nas śledzić także i tam oraz być na bieżąco z nowymi postami i zdjęciami. Mam także nadzieję,że w taki sposób dotrę do nieco większej publiczności a może i znajdę inne bliźniacze mamuśki? Zapraszam do Polubienia :D

https://www.facebook.com/Blizniaczecuda


wtorek, 14 stycznia 2014

Wózkowo i spacerowo.

   W trakcie starań o dziecko nie mogłam się doczekać kiedy w końcu się uda, kiedy w końcu zobaczę te dwie kreski na teście. W międzyczasie siedziałam i oglądałam rzeczy na ebayu a przede wszystkim oglądałam wózki.Wszelkie maści i kolory, wszelkie wielkości i gabaryty. Wózek kojarzył mi się ze statusem matki. Nie mogłam się doczekać kiedy i ja będę dumnie prężyć klatę pchając dorobek swojego życia- oczywiście śpiący w wózku :P Oglądałam każdy mijający mnie 4 kołowy pojazd, zaglądałam do środka oglądając te małe różowe bobaski i nie mogłam sie już doczekać swojej kolejki . Nawet miałam już wybrany ulubiony model na który polowałam z niecierpliwością.
  W momencie kiedy dowiedziałam się,że będą bliźniaki moje wózkowe plany uległy zmianie o 180 stopni. Niestety mój wyśniony ukochany wózek nie miał opcji 'double' więc trzeba było wznowić poszukiwania czterokołowca. Nie będę udawać- spędziłam na ebayu długie godziny w poszukiwaniu tego idealnego pojazdu lecz niestety moje wygórowane wymagania były zbyt ciężkie do spełnienia na angielskiej zemi....a cóż ja chciałam? Po pierwsze maluszki musiały być koło siebie a nie jeden za drugim. Było to dla mnie ważne pod względem bezpieczeństwa-cały czas miałabym oby dwie panny na oku. Poza tym skrętne przednie koła- co by można było manewrować jedną ręką, no i łatwość w składaniu i rozkładaniu wózka. Nie będę też ściemniać- cena tez grała rolę więc zdecydowałam się szukać używanego. Kilka tygodni poszukiwań nie przyniosło efektów więc po rozmowie z moją mamą szukałam wózka w pl- i znalazłam niedaleko mojej miejscowości :D był idealny- skrętne koła, gondole koło siebie- do tego wyciągane i zamieniane na spacerówki. Wszystkie pokrowce i torby i nawet foteliki były w zestawie! Długo sie nie zastanawiałam- telefon do mamy i wózek zakupiony....tylko jak go przewieść z Polski do Uk?? i czy to sie opłaci kupić wózek, wysłać?? Oczywiście,że wyszło taniej.
   No i o to mam mojego wielkiego czerwono- czarnego tira marki Freestyle Twins. Prowadzi się go jedną ręką i mieści w większość drzwi sklepowych. Będąc w supermarkecie jestem w stanie obrócić sie w miejscu o 360 stopni. Duży i pojemny koszyk, i te magiczne odpinane gondole. Jest to bardzo wygodne, gdyż wychodząc sama na spacer mogę spokojnie dziewczyny przyszykować w domu w gondolach, rozłożyć stelaż na dworze i najzwyczajniej w świecie wczepić gondole na stelaż i w drogę :D Na prawdę polecam :D

        No i teraz ja chodzę na spacery z dumnie wypiętą piersią wzbudzając ogólne zainteresowanie :D




wtorek, 7 stycznia 2014

Do dupy z tą matką....

 Wiem wiem... juz kiedyś poruszałam temat naszej ukochanej matki natury no ale nie da się inaczej.....a czemu??...
   Pamiętam jak dziś że po moim poście o karmieniu  piersią słyszałam dużo opinii ,że matka natura tak nas stworzyła,że bedę miała tyle mleka,żeby wykarmić. No a poza tym to kobiety mają szerokie biodra do rodzenia, cycki do karmienia, faceci siłę do walki o pożywienie ;) No niby się z tym zgodzę ale który ze ssaków ma 2 cycki a więcej niż 1 młode?? Wiadomo kot czy pies mają więcej młodych ale i więcej cycków czyż nie? To w jaki cudowny sposób ja mam wykarmić 2 dzieci tylko dwoma cyckami?! Może i mleka było, może i pięknie jadły ale cycki mają swoją wytrzymałość i w końcu dały za wygraną....i gdzie tu ta matka sie pytam??
  No a propos dzieci. Kolejny przykład na to,że matka natura chyba miała wolne podczas tworzenia małych homo-sapiens  to maluszki cierpiące na kolki. Kto to wymyślił,żeby takie kochane maluszki, bezbronne, nie mogące powiedzieć jak im ulżyć- musiały tak cierpieć? Całymi długimi minutami a nawet godzinami jest płacz i prężenie się bo brzuszek boli...a w 21 wieku lekarze dokładnie nie wiedzą,czemu u jednych występują kolki a u innych nie...Ktoś powie,że zmienić mleko na inne a co jak karmisz piersią? Dieta? rzadko kiedy bywa skuteczna ,to co?? Własnie- trzeba by się zapytać tej oto matki! Czasami to aż szlag mnie trafia jak mi się Werka pręży- po czemu ona jest winna?! grrrrr....no i jakby tego było mało te maleństwa nie mają praktycznie odporności na zarazki o czym już sie przekonujemy :( W nocy musiałam jechać z małą Hanią do lekarza bo gorączkę miała, gardełko czerwone i katar....zaraziła się biedna od nas a ma dopiero 7 tygodni :( no coż mi pozostaje....pogodzić się z tym,że cudowna matka natura nie jest taka idealna jakby się zdawało....