wtorek, 22 lipca 2014

Byle do kuchni.

Oj tak. Zaczęło się. Raczkujemy i chcemy się dostać tam,gdzie nie można. Najbardziej ciekawym miejscem jest kuchnia :D Tylko jak słyszą,że ktoś tam idzie to zaraz- prawie biegiem- raczkują do kuchni/ A nuż się uda i tym razem wejdą... A tam co? a tam okropna wysoka bramka i kurcze nie da się jej ominąć! Tak- zamontowałam bramkę, bo kuchnia jest miejscem niebezpiecznym. One jeszcze raczkują trochę nieporadnie i wystarczy chwila,żeby rączka się oślizgnęła i broda by uderzyła w kafelki. Dziewczyny mają ząbki więc zaraz mam przed oczami obraz,że któraś się ugryzła albo ząb wybiła. Poza tym gorące napoje i małe raczkujące dzieci to tez nie jest dobre połączenie więc jest bramka.
  Niestety Hania nie uznaje bramki na jej drodze. Jak nie da się dalej iść to ta cwaniara głową próbuję bramkę przesunąć. Aj :)



5 komentarzy:

  1. Jak biedne patrza żeby je wpuścić <3 jak male pieski o litosc prosza heh

    OdpowiedzUsuń
  2. O jej biedne :)
    A tak chciały wejść hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne są :D Kto by pomyślał, pamiętaj jakby to było wczoraj, że były u Mamy w brzuchu i czytałam o nich na Ovu, a teraz już raczkują. Pozdrawiam Was :) Sebza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebza słońce! całuski od naszej trójki! :*

      Usuń