Obecnie Hania i Weronika drzemają, więc ja jednocześnie jem śniadanie i piszę. No ale o czym to miało być? O samodzielnym jedzeniu, a raczej o nauce samodzielnego jedzenia.
Moje kobiety wczoraj skończyły 10 miesięcy. Powoli zaczynam przyzwyczajać do tego,że kiedyś mamusia przestanie je karmić łyżeczką. Oczywiście pierwsze kroki do samodzielności zrobiły już dawno- jedząc chrupki i biszkopty. Teraz nadszedł czas na większe wyzwania.
Zaczęłam wiec od parówki :) Pokroiłam na kawałeczki i posadziłam bliźniaczki w krzesełkach. Hania jak to Hania nie ma czasu na pierdoły, wiec i parówka szybko zniknęła. Weronika każdy kęs musiała dokładnie obejrzeć, czy to aby zjadliwe ;)
Kolejnym wyzwaniem była gruszka. Tym razem nie kroiłam na kawałki,tylko dałam w całości. Ponieważ gruszka była miękka, to nie było problemu z jej jedzeniem. Oczywiście otoczenie było całe z soku , ale za to dzieci jakie ucieszone :) A gruszka zjedzona praktycznie w całości.
Śliczne Dziewczynki :-)
OdpowiedzUsuńMoje Dziecko to zjada wszystko od razu co leży przed Nim,nie czeka aż przełknie poprzedni kęs.
A tak z ciekawości, jakie parówki podaje Pani Dzieciom? Większość parowek to bie nadają się do jedzenia dla dorosłych a co dopiero dla Dzieci.
Pozdrawiam
Co do parówek to popytalam innych mam i polecały berlinki. Takowe też kupuję.
UsuńPrzepieknie im idzie a to ze wszystko dookola brudne to tak bywa:) ostatnie zdjecie w tych krzeselkach jest zarabiste, i te kucyki:) rosna dziewczyny az milo popatrzec.!
OdpowiedzUsuńKucyki niestety długo nie wytrzymały ;)
Usuń