Zaczynimy od postaw jak bank, poczta, apteka. Banki- nie najgorzej. Większość ma podjazdy albo windy. Jeden to nawet buduje sobie własny budynek, bo w obecnym nie ma możliwości zrobienia podjazdu. Chwalimy, chwalimy.
Poczta- tragedia. Pięć wielgaśnych schodów do pokonania. Nie ma najmniejszej możliwości wjazdu z wózkiem. Jakby się komuś przez przypadek udało, to to nie koniec. Za drzwiami czeka nas kolejne kilka schodów do konkretnych drzwi urzędu pocztowego. Zapytacie- a te barierki? Te akurat są tylko do podtrzymywania się.. I tyle.Masakra. Ja -sama- nie mam najmniejszych szans załatwić czegokolwiek. Brak także obecnie rozpowszechnianego dzwonka dla inwalidów proszących o pomoc. Nic- zero. I to ma być urząd państwowy?? Porażka.
Apteka. U nas są trzy, w tym tylko jedna ma podjazd, na którym z łatwością wjedzie wózek czy inwalidzki czy taki z dzieckiem. Reszta ma znowu kupę schodów, których nie da się pokonać. A ja wózka z dziećmi nie zostawię nawet na sekundę. Kto wie co za ludzie chodzą po ulicach.
Codzienne zakupy to też wyzwanie.W Polo głupie barierki obracane,w Netto to samo!! Ja nie wiem kto to wymyślił. Biedronka- to jest to. Ma szerokie wjazdy i 2 szersze kasy, więc każdy się zmieści. Do lewiatana też wjechałam- minimalnie- ale dałam radę.
No ale najwięcej do pokonania jest barier typu chodniki,krawężniki i wszędobylne dziury. Jestem realistką i wiem,że nie będzie idealnie....no ale ludzie. Gdy robimy nowy chodnik, to tak ciężko jest zniżyć próg na podjazd do drugiego chodnika?
Czyli reasumując: Z głodu nie umrę bo kasę wypłacę,lecz rachunków już nie zapłacę.