Uważam,że do każdej rzeczy trzeba podchodzić z rozsądkiem- i to samo tyczy się spacerów. Nie chcę by Hania i Weronika były wiecznie przywiązane do wózka, czy chodziły na smyczy. Nie chcę ciągle krzyczeć- tu nie, tam nie, tego nie! Jak otoczenie jest sprzyjające, to pozwalam moim dziewczynom samemu odkryć trochę otaczającego nas świata. Wtedy chodzą po trawie, wspinają się po górkach, czy wychodzą naprzód . Mama po prostu odsuwa się trochę w tył, ale swoim okiem bacznie obserwuje i reaguje gdy trzeba. Myślę,że dzięki temu dzieci są bardziej uśmiechnięte, i przy okazji uczą się naszego otoczenia.
Dwie buźki do umycia i cztery brudne rączki,dwa nalegające głosiki i podwójne obowiązki. Dwa razy więcej prania do rozwieszania,dwa razy więcej do rozpieszczania. Dwa razy więcej płaczków, kiedy się przewrócą, cztery oczka do uśpienia nuconą kołysanką. Pracy przy bliźniakach jest w bród,ale cztery słodkie ramionka które mnie tulą wynagradzają cały trud- Czyli życie młodej mamy i jej bliźniaczek.
piątek, 27 marca 2015
Mały odkrywca.
Dzieci to mali odkrywcy. Wszędzie muszą zajrzeć i wszystkiego spróbować. Spacery z takimi dziećmi to istne wyzwanie- zwłaszcza przy dwójce maluchów.
Uważam,że do każdej rzeczy trzeba podchodzić z rozsądkiem- i to samo tyczy się spacerów. Nie chcę by Hania i Weronika były wiecznie przywiązane do wózka, czy chodziły na smyczy. Nie chcę ciągle krzyczeć- tu nie, tam nie, tego nie! Jak otoczenie jest sprzyjające, to pozwalam moim dziewczynom samemu odkryć trochę otaczającego nas świata. Wtedy chodzą po trawie, wspinają się po górkach, czy wychodzą naprzód . Mama po prostu odsuwa się trochę w tył, ale swoim okiem bacznie obserwuje i reaguje gdy trzeba. Myślę,że dzięki temu dzieci są bardziej uśmiechnięte, i przy okazji uczą się naszego otoczenia.
Uważam,że do każdej rzeczy trzeba podchodzić z rozsądkiem- i to samo tyczy się spacerów. Nie chcę by Hania i Weronika były wiecznie przywiązane do wózka, czy chodziły na smyczy. Nie chcę ciągle krzyczeć- tu nie, tam nie, tego nie! Jak otoczenie jest sprzyjające, to pozwalam moim dziewczynom samemu odkryć trochę otaczającego nas świata. Wtedy chodzą po trawie, wspinają się po górkach, czy wychodzą naprzód . Mama po prostu odsuwa się trochę w tył, ale swoim okiem bacznie obserwuje i reaguje gdy trzeba. Myślę,że dzięki temu dzieci są bardziej uśmiechnięte, i przy okazji uczą się naszego otoczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No właśnie tak to wygląda, przecież nie przykleimy sobie ich do ręki :P
OdpowiedzUsuńMy mamy to szczęście, że mieszkamy w zacisznej okolicy Oli może biegać sobie do woli. :)
OdpowiedzUsuńmuszą dziewczyny sie wybiegać :) Super wyglądają w tych kurteczkach taką samą mamy :))
OdpowiedzUsuń