Jak każda matka ciagle kombinuje i co rusz wymyślam nowe zabawy. Niestety takie małe dzieci szybko tracą zainteresowanie, więc moja wyobraźnia jedzie na pełnych obrotach. Ostatnio przeglądając na okazjum. pl gazetkę z biedronki wpadła mi w oko jedna rzecz- gigantyczna kolorowanka. Pomyślałam sobie- to jest to! Czas na kredki i kolorowanki!
Kolorowanka jest mega duża- metr na 70 cm- no i dobrze, bo mniejsza mogła by nie wzbudzać takiego zainteresowania. I jeszcze kwestia kredek...nie chciałam takich zwykłych cienkich. W pepco znalazłam fajne grube kredki- i to jest to.
No i jak wyglądało nasze zapoznanie? Dosyć spokojnie :) Nie było wielkiego wow, ale czego tu się spodziewać? Przecież to 15 miesięczne dzieci :) Najpierw musza nauczyć się dobrze trzymać kredki w ręce, a potem zaczną malować jak Picasso :) A co :)
Ps. Była przerwa bo ciągle -mi komp szwankuje......niestety....
Mój synek póki co jest tylko zainteresowany jedzeniem kredek. Tym bardziej jest to dziwne, bo generalnie nie pakuje do buzi wszystkiego co spotka na swojej drodze, a kredki nie wiem czemu sobie akurat tak upodobał. Muszę poszukać takiej kolorowanki, może w końcu przestanie je jeść i zacznie rysować :)
OdpowiedzUsuńPrzed nami również pierwsze próby malowania. Mamy już początkowe kredki świecowe i farmy do malowania rękami. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy prababcia przeżyje bałagan z tym związany. ;)
OdpowiedzUsuń