No i stało się- wstajemy. Kolejny milowy krok w życiu moich małych panienek i kolejny mały kroczek do nauki samodzielnego chodzenia. Dziewczyny są wprost wniebowzięte,że stoją i mogły by stać cały dzień. Wstają w łóżeczku, wspinają się na moich nogach, czy próbują podnosić się trzymając kanapy. A ja co? A ja chodzę z sercem na ramieniu...
Nie powiem- jest mi ciężko bo tylko patrzę, czy gdzieś zaraz nie grzmotną....ale nie sadzam za każdym razem czy nie podnoszę jak widzę że nie umieją same do końca wstać.Wiem,że muszą się nauczyć same wstawać i siadać- ale także i upadać. Nie to,żebym zaraz je zostawiała samopas-nie nie nie. Po prostu asekuruje ale bez zbędnego pomagania.I już widzę efekty. 3 dni temu Weronika stawała tylko na kolanach, a teraz potrafi się podciągnąć i na nogach staje. Hanka to od razu na nogi bo ta dziewoja lżejsza jest.
No i tak mi mija teraz dzień- na ciągłym pilnowaniu stojących panienek. A nie jest łatwo,gdyż szukają one coraz ciekawszych przedmiotów, na których można by się oprzeć i wstać- na przykład ściana, ława czy komputerek zabawka :D Szczerze? Obecnie uznaję ten okres za 'najgorszy' do tej pory gdyż baby są wszędzie, stają wszędzie a usiąść jeszcze dobrze nie umieją ze stania. Do tego plączą się pod nogami ,ząbkują i pokazują swoje humorki ;)
A dla informacji to Hani wyszły dwie górne dwójki :) Tak- nie ma jeszcze jedynek ale za to ma dwójki :)
Dwie buźki do umycia i cztery brudne rączki,dwa nalegające głosiki i podwójne obowiązki. Dwa razy więcej prania do rozwieszania,dwa razy więcej do rozpieszczania. Dwa razy więcej płaczków, kiedy się przewrócą, cztery oczka do uśpienia nuconą kołysanką. Pracy przy bliźniakach jest w bród,ale cztery słodkie ramionka które mnie tulą wynagradzają cały trud- Czyli życie młodej mamy i jej bliźniaczek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dla Miśki stawanie stało się teraz sensem życia. Staje wszędzie gdzie się da, a i tam, gdzie się nie da też...
OdpowiedzUsuńboju Ewa u nas to samo!
Usuń