A jak minęły u nas święta? W marę spokojnie. Mąż z moją mamą buszowali w kuchni a ja z tatą zajmowałam się małą szarańczą.Dziewczyny były oczywiście pięknie ubrane no bo to w końcu ich pierwsze swięta. Mnie nawet udało sie zjeść wigilię bez zbędnego wstawania więc posiłek był gorący,co nie zdarza sie zbyt często ostatnimi czasy :p
W tym roku choinka niestety lekko sie nam sypie- jakaś felerna- ale za to wisi na niej specjalna 'bombka' którą mąż dostał jako prezent :)
Niestety dzisiaj baba i dziadzio polecieli do polski....więc zostaliśmy sami. Za pięć dni mąż wraca do pracy strasznie sie boję jak to będzie....wiem,że dam radę bo w sumie nie mam wyboru ale zdaję sobie z tego sprawę,że nieprzespane noce staną się moimi przyjaciółmi. Do tego te wstrętne kolki zaczynają się odzywać więc od razu reagujemy czyli kropelki i herbarta koperkowa. Najgorzej ma Weronika -jak zaczyna krzyczeć wniebogłosy to aż człowiekowi serce się kraje bo nie jest w stanie nic zrobić...i znowu tutaj mam wonty do tej niby cudownej matki natury :/
No ale dosyć smutów- sylwester przed nami! Czy będziemy siedzieć w domu?? Nie! Idziemy w tany tany z małymi :D mleko, pieluchy, bujaczki i wieczór nasz :D
Bombka super ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
u mojego synka na kolki nie sprawdzały się ani kropelki ani herbatka koperkowa (ostatnie badania pokazały że tylko nasila kolki) - przyczyną była nietolerancja białka mleka krowiego - po 1 zjedzonym przeze mnie naleśniku potrafił płakać a właściwie krzyczeć przez godzinę do tego krew i śluz w kupce - wyeliminowałam nabiał (i wszystko co go zawiera czyli np serwatkę czy mleko w proszku) i nigdy więcej kolki nam nie dokuczały :)
OdpowiedzUsuń